16 września 2016

Schyłek lata z Puki ☺

Zdjęcia tarasu u schyłku lata właściwie powstały przy okazji , o właściwym obiekcie do fotografowania będzie na koniec . Stwierdziłam, że jak już mam ten aparat w rękach , to czemu by nie uwiecznić  już jesiennej tarasowej  atmosfery , zwłaszcza ,że pogoda dopisuje i życie nadal toczy się w najlepsze na świeżym powietrzu .


Nic się na nim od zeszłego roku nie zmieniło choć plany były  ... miał dojść jeden mebel , wytargany wczesną wiosną ze złomu , jednak czas letni przez palce przeleciał nie wiadomo kiedy i mebel pojawi się dopiero na wiosnę ☺


A że nieraz prosicie o częstsze wpisy na blogu , zatem każdy powód jest dobry , nawet ten , by schyłek lata zatrzymać na zdjęciach .




Na leżaku właśnie spoczywa obiekt właściwy ...
sesja zdjęciowa nowego członka stada rodzinnego  , malutkiej czarnej kotki , kolejna przybłęda ...zresztą z tego samego źródła  co Bazyliszek . Posiadam bowiem sąsiadki letniskujące się czasami po sąsiedzku , i co jakiś czas próbują mieć zwierzątko . Nerw mnie szarpie ,bo zwierzątka potem z głodu piszczą pod płotem , sumienie nie pozwala przejść obojętnie i zaczyna się dokarmianie . Maleństwo dwa tygodnie temu tak rozpaczliwie zaczęło miauczeć , a że cwana bestia , drogę na taras gdzie toczyło się życie znalazło bezbłędnie . Nakarmiłam , pod wieczór ,sąsiadki nawiedziły swe włości to odniosłam . Podobno ktoś podrzucił , w co nie wierzę , na moją sugestię , że  takim maleństwem trzeba się opiekować , dać jeść kilka razy dziennie ... usłyszałam ,że jak się uchowa to dobrze , jak nie ...trudno ... !!! Szarpło mną , ale stłumiłam w sobie , bo poziom empatii nie mój , więc w dyskusje się nie będę wdawać . Oczywiście na noc odjechały ... kociątko samo do nas przytuptało . Na drugi dzień znowu odniosłam jak przyjechały , żeby nie było ,że ze mnie złodziejka kotów ... odjechały ... mała drogę już znała ☺ Po czym Pań nie było trzy dni ! Zostałam chyba złodziejką kotów bo nie odniosłam ... mam głęboko gdzieś ich opinię , mała została u nas !
Wersji  imion było kilka  ,zareagowała na Puki ,  pochodzi z języka skandynawskiego, od terminu Pook lub właśnie Puki, który odnosi się do „ducha” przyrody . Nie ukrywam ,że wniosła trochę zamieszania do domu , zwłaszcza że Bazyliszek zareagował ,syczeniem , prychaniem i warczeniem ?! Pomalutku sytuacja zaczyna się klarować ... właśnie pogoniła Bazyliszka  ☺ ☺ ☺  szefowa ? Biedna Redi dostała po nosie pazurkami i się małej boi , a ta  z kolei na nią prycha , syczy i warczy ... oj losie !
Najbezpieczniej jest  jednak tak   ... zwróćcie uwagę na Bazyliszka ... gdyby wzrok mógł zabijać .
No to mamy rozrywkę zapewnioną na długie jesienno-zimowe wieczory ☺.
Wszystkich odwiedzających Jagodowy pozdrawiam serdecznie i do miłego .
Related Posts with Thumbnails