25 marca 2010

Prawie pałacowo.







Wystarczy , nie będę Was więcej męczyć ! Wpadłam na chwilkę , trochę odsapnąć od porządków i zapodać moją wersję pałacowego wystroju w wersji mini , traktujcie to ,jako mały żart dekoracyjny.
Dawno temu trafiła mi się maleńka konsolka , niedawno dwa mini świeczniki a ostatnio jakby specjalnie do kompletu lusterko. Na początku nie pasowały do siebie kolorystycznie , różne odcienie złota ,biała ramka lustra , na dodatek nie jestem zwolenniczką złotości (i może na przekór temu w jadalni kilka takich elementów zagościło ). Ale jak tak wszystko razem zległo obok siebie ,stwierdziłam ,że jako mini dekoracja , traktowana z przymrużeniem oka w kolorach starego złota będzie najlepiej wyglądać. Przemalować zawsze kiedyś mogę , prawda?


Najwięcej malowania wymagała ramka lustra . Pomalowałam ją na początek złotą farbą w sprayu , następnie brązową akrylową wodną ,a po wyschnięciu przetarłam kremem do złoceń w odcieniach starego złota i złota.
Konsolkę i świeczniki spatynowałam brązem i tak jak przy ramce przetarłam złotościami.
Pałacowy komplecik wyszedł nawet niezły ,pod warunkiem ,że nie będzie się go brać na poważnie!
Tutaj ,jeszcze przed zmianami.
Koniec przerwy , trzeba maksymalnie wykorzystać ładną pogodę , weekend podobno ma być już deszczowy ,lecę się dosłonecznić przy okazji prac ogrodowych.
Wiosenne pozdrowienia ślę!

14 marca 2010

Taborecik x 2 + rama.

Wreszcie na spokojnie mogę wkleić co nieco, przez cały tydzień mieliśmy dłuuuugie przerwy w dostawach prądu! Zabrali się za modernizację linii energetycznej ,tylko dlaczego zimą ,kiedy wszystkie domy są ogrzewane a piece jak wiadomo energii też potrzebują !!! No nic ,przetrwamy , na szczęście jest agregat który ratuje sytuację, bo jak się dowiedziałam to jeszcze nie koniec prac.Koniec z jęczeniem teraz coś przyjemniejszego, udało mi się wygrać w candy u Alewe piękną skrzyneczkę z motywem korony ! Mam teraz super komplecik z deseczką ,którą kiedyś poczyniłam . Prawda ,że pasują do siebie? Dziękuję Alewe ,jest cudna .Jeszcze przed świętami udało mi się zakupić taborecik ,taki dodatek do Tuśkowego fotelika . Odstał swoje , brak pośpiechu wyszedł mi na dobre , ostatnio pobiegałam trochę w poszukiwaniu materiału na krzesła do jadalni i trafiło mi się ładne płócienko w kolorze kawy z mlekiem. Obiłam nim taboret i wykonałam robotę głupiego ... zmieniłam jeszcze raz tapicerkę fotelika .W nowej szacie podoba mi się o wiele bardziej ,widocznie tak musiało być ,przynajmniej naprawiłam jeden błąd z pierwszego tapicerowania.
Żeby było śmieszniej ,jak tylko skończyłam taboret ...trafił mi się drugi z bogatszymi rzeźbieniami . Przeszły taką samą kolejność prac , szlifowanie ,malowanie i patynowanie brązową rozcieńczoną farbą , wszystko uwiecznione dla zainteresowanych w mini galerii na końcu wpisu.

Teraz mam dwa ,ale to stan przejściowy bo już znalazła się pewna miła osóbka która go przygarnie.
Kącik do pracy umysłowej mojego dziecięcia się pomalutku zagraca .

W minionym tygodniu Tusia świętowała 10 urodziny ...jak sama stwierdziła ,mam teraz w domu nastolatkę ....początkującą ...dodałam . Nastolatki mają swoich idoli ...hmm ...i jakiś czas temu zaczęło się tapetowanie pokoju plakatami ! Znalazłam sposób i na to , zrobiłam jej ramę na której może do woli przypinać plakaty swoich ulubieńców. Do zdjęcia oczywiście zmieniłam trochę jej zagospodarowanie ,spodobało się i na razie zostawiła i nawet coś dodała. Zrobiłam też perełkowe szpilki do mocowania , w plastikowym perełkowym guziku nawierciłam malutkie otwory i wkleiłam małe gwoździki bez łebków . W ramie znajduje się cienka sklejka ,na nią nakleiłam dwie warstwy tapety korkowej , całość obiłam materiałem .
Rama była wcześniej ciemnobrązowa ,oszlifowałam , delikatnie pobieliłam rozcieńczoną białą farbą, a jak już wszystko było gotowe....

wpadła mi w ręce ozdobna drewniana listwa ... no to ją dokleiłam zostawiając naturalną barwę.


W tym roku czeka mnie praca nad zmianami kolorystyki , pokój urządzany dla 5-latki przeterminował się , tęczę trzeba będzie zlikwidować ...trochę mi szkoda , czas niestety na zmiany , 10-latki rządzą się innymi prawami i kolorystyka musi ulec zmianie . Nawet mam już pewną koncepcję.

Może poddacie mi swoje pomysły na stonowany kolor ścian pasujący do kolorów na zdjęciu . Ma być jasny ( pokój od północy)a o żółtym na pewno już muszę zapomnieć.





Mam nadzieję ,że w następnym tygodniu MOCY nie zabraknie i będę mogła do woli pobuszować po ulubionych blogach ,dzisiaj siedzę przy komputerze chyba tylko dlatego ,że reszta domowników wybyła na koncert i nie ma mnie kto przeganiać .
Pozdrawiam serdecznie ,życzę miłego i W KOŃCU WIOSENNEGO tygodnia!

4 marca 2010

Iglice dachowe.

Od razu uprzedzam , po żadnych zamkowych dachach nie latałam ( to jeszcze nie ten etap ) i listem gończym konserwatora zabytków nie jestem poszukiwana !Na pewno spotkałyście się z tego typu durnostojką ,stylizowaną iglicą dachową , na francuskich blogach można je niekiedy zobaczyć. Gdzieś tam w środku mnie , uśpiona, trwała żądza posiadania czegoś takiego.Widziałam taką na ostatnim targu staroci w Jeleniej Górze , ale cena jaką mi podano ....e tam, nawet szkoda gadać , chyba tyle ile wydałam na wszystkie rzeczy jakie tam zakupiłam ! Ostatnio wpadłam do sklepu by pobuszować w moich ulubionych elementach żeliwnych i tam wpadły mi w ręce duże metalowe kule . Pomysł przyszedł w sekundzie ,takie małe zwarcie na stykach nastąpiło , migiem wróciłam do domu by się upewnić ,że mam wszystko co będzie mi potrzebne do pracy .Było ,sposób wykonania prosty jak drut, w tworzeniu pomogły dwie drewniane toczone nóżki od lamp , częściowo wykorzystany już świecznik , żeliwne groty, deska z której powycinałam dodatkowe elementy i oczywiście KULE!

Z góry przepraszam za ilość zdjęć ,ale chyba wpadłam w samozachwyt...ha ha ha . Trudno mi jest zadziwić samą siebie , a tu proszę ,jednak zdarzyło się . Można w domowych pieleszach coś takiego wymodzić samodzielnie i tanio.

Zaczęłam ciąć podstawy lamp , świecznik ,dorobiłam kilka dodatkowych elementów kwadratowych i okrągłych z deski...wyszła mi nadprodukcja . Coś tam jeszcze w proporcjach mi się nie zgadzało ...wróciłam do sklepu ,wymieniłam jedną dużą kulę na średnią ,dokupiłam mniejszą ...


i w taki sposób wyszła jeszcze najmniejsza trzecia iglica .



Na dole, w mini galerii jest uwieczniona kolejność prac. Drewniane kwadratowe słupki przycięłam ukośnie i oszlifowałam ,przykleiłam na szczycie za pomocą kleju ( Montagefix-PU ) żeliwne groty. W kulach wywierciłam otwory ,dzięki którym mogłam przykręcić je solidnie do tak powstałych iglic.

Podstawy posklejane , poskręcane i przyklejone do kul. Metalowe elementy pomalowałam kilkakrotnie brązowym Hammeritrm , jako farbą podkładową , by lepiej się trzymały kolejne warstwy farb. Potem całość farbami akrylowymi do drewna i metalu , trzy warstwy brązowej , kolejna w kolorze kości słoniowej i ostatnia kremowo-beżowa. Na koniec trzeba się uzbroić w dużo cierpliwości i papieru ściernego . Przecierać do momentu uzyskania zadowalającego efektu.


Proste...nie?

Jako jedyna ,odgadła moje zamiary Ewelina ,cieszę się ,chyba odbieramy na podobnych falach.
Dziękuję Jagódce i Joasi za podzielenie się sposobem przygotowania suszonych pomidorów , wiem ,że na Was zawsze mogę liczyć !W tym roku już nie popuszczę i sama je zrobię.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzający Jagodowy zagajnik.


Related Posts with Thumbnails