31 marca 2009

Rama na pamiątki.

Nie dawno trafiłam w końcu na owalną ramę ,a że zawsze, podobały mi się tego typu dekoracje oglądane na wielu blogach , pomysł zgapiłam bez chwili namysłu . Drewniane ornamenty miały ozdobić komodę w sypialni ....no cóż jeszcze trochę poczeka na swoją przemianę . Dokupiłam tylko siatkę hodowlaną , wszystko razem wygląda całkiem nieźle.


Zanim powiesiłam ramę , zastanawiałam się ,co ja w niej umieszczę ? Ale jak tylko zawisła na miejscu ,w 5 minut znalazłam kilka rzeczy. Wcześniej pochowane ,oglądające światło dzienne od przypadku do przypadku , niektóre bliskie mojemu sercu . Znalazło się tu zaproszenie na ślub moich rodziców , chusteczka ,którą miałam podczas swojej pierwszej komunii św. Chusteczkę ozdobiła moja mama . W tym roku ,przy tej samej okazji ,będzie ją miała moja córcia .Nie tak dawno, wywróciłam dom do góry nogami szukając jej ,chciałam by Tusia miała coś przy sobie ,co przypominało by o babci w tym ważnym dniu. Do tego dnia ,niech wisi na widocznym miejscu i cieszy nasze oczy.



Jeszcze w rozsypce.

26 marca 2009

Rzeżucha w skorupkach.

Hodowla rzeżuchy ,ruszyła już od pewnego czasu , w tym roku obsadziłam nią skorupki od jajek .Pomysł stary, ale jary. Nie trzeba psuć większej konstrukcji , porcje w sam raz na jeden posiłek , a i dosiewać można po kilka sztuk , bez końca. Kura ma dość złośliwe spojrzenie ,dekorator chyba miał zły dzień.

Kaczki po małym liftingu wyjechały na stół . Moja córcia berbeciem będąc ,lubiła się nimi bawić ,w wyniku czego klejone były kilkakrotnie .Kolorki miały z rodzaju jarzeniówek ,dlatego przemalowałam je i dodałam koronkę . W sam raz, na porcyjkę rzeżuchy na śniadanko,

Pozazdrościłam wam wianków ,powstało maleństwo z bukszpanu .Niestety moje krzaczki bukszpanowe są jeszcze malutkie i mogłam pozwolić sobie na coś takiego ,miniaturowego.Zostało trochę króciutkich gałązek bukszpanu , umieściłam je w sosjerce a na nich przysiadł drób. Coś mi się wydaje ,że świąteczne dekoracje będą różowe w większości . No nic ,będzie trochę inaczej.

24 marca 2009

Przecierki i suchy pędzel.

Moje eksperymenty z przecierkami zaczęły się nie tak dawno , ale jak już zaczęłam , tak nie mogę skończyć. Zwłaszcza że efekty pracy za każdym razem są inne . Na początku były najprostsze przecierki na szafkach kuchennych. Ranty na frontach mebli ,które chciałam przetrzeć , najpierw pomalowałam bejcą, a następnie przeciągnęłam po nich zwykła świecą woskową . Po pomalowaniu farbą docelową , w miejscach gdzie jest wosk farbę można łatwo zetrzeć papierem ściernym nie naruszając zabejcowanego drewna.
Szafki malowałam farbą olejną ,która bardzo ładnie pokrywa bejcę . Zauważyłam natomiast ,że malując akrylową wodną ,bejca "wychodzi " spod wielu warstw. Można tego uniknąć , malując zabejcowane miejsca lakierem akrylowym.
Później ,za namową koleżanki spróbowałam metody suchego pędzla.
Wystarczy niewielka ilość farby , którą dodatkowo usuwamy z pędzla (suszymy ) malując deskę lub kartonik. Takim właśnie suchym pędzlem malujemy docelowy przedmiot. Poniżej kilka przykładów .Podstawa lampionu pomalowana kolorem grafitowym , na który metodą suchego pędzla , naniosłam popielaty , tak by uwypuklić słoje drewna . Na koniec kilka muśnięć bejcą tekową . Samowar był wcześniej malowany kilkakrotnie , często , tak jak w tym wypadku , maluję tapując , czyli paćkając pędzlem . Powstaje efekt "gęsiej skórki ". W ten sposób uniknąć można podłużnych smug z farby. I tak na kolor grafitowy , naniesiona suchym pędzlem past. orchidea.
Lampa , całość pomalowana past. orchideą , na nią cafe latte , ale tak ,by ominąć wgłębienia (można malować wałkiem ). Po wyschnięciu delikatnie przetrzeć granice połączenia farb . Na koniec ewentualne delikatne poprawki zagłębień i muśnięcia suchym pędzlem na całości past . orchideą . Kula gipsowa - całość pomalowana popielem , na nim suchym pędzlem naniesiony kolor oliwkowy. Takie drobne wypukłości ,dobrze jest malować ,boczną ,płaską stroną pędzla . Pewniejszy sposób na to , by farba nie dostała się w zagłębienia.
Stojak malowany podobnie jak lampa , jedynie wcześniej , ranty przeciągnęłam świecą woskową . I tak , pierwsza warstwa ,past. orchidea na nią cafe latte . Malować można wałkiem ( pokrytym meszkiem, nie wiem jak się to fachowo nazywa) tak by nie zamalować zagłębień . Po wyschnięciu delikatnie przetrzeć granice farb . Dodatkowo jeszcze raz pomalowałam zagłębienia , niewielką ilością past. orchidei , a na koniec głębokie przecierki na rantach.

Lampy z nóg od fortepianu malowane były w ten sam sposób , co stojak i przy użyciu wałka .Tylko , tu starałam się jak najbardziej przetrzeć drugi kolor ,czyli cafe latte . Papier ścierny 120 , 150 .
Przy tego typu przecierkach ,pierwszy kolor powinien być pomalowany kilkakrotnie ,aby uniknąć głębokich przetarć .
Świeczniki malowane kilkoma kolorami , tak aby się prawie"wymieszały". Pierwsza warstwa popiel ,druga metodą suchego pędzla past. orchidea .Po wyschnięciu ,przecierka . Następnie ponownie met. suchego pędzla popiel, a na koniec cafe latte .
Podoba mi się w tej technice ,że malować i przecierać można bez końca , a efekt nieraz potrafi zadziwić.
Szkatułkę malowałam kilkoma warstwami past. orchidei , tapując ,aby uzyskać efekt "gęsiej skórki" . Następnie suchym pędzlem ,też tapując, cafe latte. Trzecia warstwa ,ale niewielka ilość koloru popielatego (tapując) .Po wyschnięciu ,przecierać 120 , 150 do momentu uzyskania zadowalającego efektu.

Podobają mi się też przecierane wzory z szablonów .Wystarczy przed końcowym przetarciem ,nanieść wzór za pomocą szablonu i wszystko razem przetrzeć.

Na zegarze -atrapie pierwsza warstwa kolor oliwkowy , a na niej past. orchidea . Przecierałam okrężnymi ruchami , w niektórych miejscach więcej przetarć ,w innych mniej, a efekt jak widać. Ten chromowany kiedyś świecznik ,potraktowałam czterema kolorami (orchidea, popiel ,oliwka i cafe latte) aby uzyskać efekt polerowanego betonu.
Przedmioty o gładkiej powierzchni ,których nie można zmatowić ,należy wcześniej pomalować farbą podkładową.
Nie pytajcie jak to zrobiłam ,bo malowałam i przecierałam do skutku ,aż efekt był zadowalający.
Jak widać na zdjęciach ,przy zastosowaniu tylko pięciu kolorów ,efektów można uzyskać bez liku.
Mam tylko nadzieję ,że w miarę zrozumiale wszystko wyjaśniłam.

18 marca 2009

Technicznie- klej.

Trafiłam ostatnio, w sklepie z artykułami drewnianymi ,gdzie można nabyć ,tralki , listewki czy elementy boazerii , na drewniane zaślepki do puszek elek.
Są w kilku rozmiarach , okazało się ,że największa z nich doskonale pasuje do otworu słoika .Jakiś czas temu, przy okazji postu, w którym pokazałam przerobione korki do słoików , dostałam kilka pytań jak je zrobiłam . Moje powstawały przypadkowo w zależności od tego ,co wpadło mi w rękę.Dla zainteresowanych, prosty sposób na wykonanie jednego z nich. Zrobiłam go właśnie z zaślepki drewnianej i dwóch elementów żeliwnych. Wszystko razem skleiłam.Mój ulubiony klej firmy Den Braven Montagefix-PU , super silny klej montażowy ,klei chyba wszystko ze wszystkim ! Klej w czasie schnięcia ,powiększa swoją objętość, ale nadmiar można łatwo usunąć nożykiem. Po połączeniu wystarczy pomalować i przykleić uszczelkę do okien.Pasuje idealnie. Ja ,pomalowałam kilkoma warstwami pastelowej orchidei ,a na nią ,metodą suchego pędzla cafe latte , na koniec przecierka.
Elementy żeliwne można wklejać bezpośrednio w drewno.Na przykład w wypukłych drewnianych korkach ,wycięłam małe zagłębienia pod wymiar elem. żeliwnych ,żeby lepiej się trzymały Na dowód tego ,że klej trzyma ,zdjęcia szklanych kul.Przykleiłam je do drewnianych tralek-króli przy schodach. Od około 2 lat ,wchodząc ,czy schodząc po schodach ,każdy się za nie łapie i jeszcze żadna nie odpadła!


Related Posts with Thumbnails